edzio x skor x onar tylko z tobą szusty blend
Plik Planet ANM x Bisz x Bonson Gdy (SzUsty Blend).mp3 na koncie użytkownika AriochxD • folder SzUsty Blend ♫ • Data dodania: 22 wrz 2014 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.
Because remember, as I do, that it is a matter of decision. I meet you again, you look at me and see that. I feel what you or one of us is wrong. I smoke a cigarette and look into your eyes. I am thinking it was a hell in my head will never end. In my other world, we plan the future. But now you're not, I think I just walked out. Show more
Z tobą za rękę przez piekło na boso.. 2020-09-28T20:02:03Z Comment by Bartek Jóźwiak. Cos pieknego ️. 2020-09-25T19:42:32Z Comment by Debora J. Daugherty. yeah! This is how it should be done! 2020-09-20T20:23:56Z. Users who like szpaku - tylko z toba (szusty blend) Users who reposted szpaku - tylko z toba (szusty blend)
Nikt cię nie kochał bardziej. Dziś, kiedy jesteśmy starsi. To zaczynam kumać, kiedy to przestało być ważne. Więc powiedz, co jest ze mną nie tak znów. Że moje wsparcie było gówno warte. I nie śmieszą cię już moje żarty, wiesz. Potrzebuję też czasem mieć oparcie w kimś. Nawet nie próbuj mówić mi, że.
Planet ANM x Bisz x Bonson - Gdy (SzUsty Blend) Patrz Jak Płonę (SzUsty Blend) - Paluch x Planet ANM "PALUCH: Gdzie miałaś lepiej i kiedy to było Dziś życie testuje nas Już sama nie wiesz czy to była miłość Czy tylko chwilowy blask Każdy by chciał obrać życia na kilo A w zamian dać mały gram To nie mój"
nonton fated to love you sub indo dramacute. SEBASTIAN Powoli wsadziłem go do wypełnionej wodą wanny, po czym wycofałem się do drzwi. -Jak będziesz potrzebował pomocy, nie wstydź się mnie zawołać- powiedziałem spokojnie, po czym wycofałem się z pomieszczenia, przymykając drzwi. Biedny dzieciak, żeby nawet nie mieć siły wejść samodzielnie do wanny, albo chociażby zdjąć z siebie ubrań... Przejmujące współczucie ogarnęło moje serce gdy ponownie pomyślałem, o tym jak musi się czuć. Gdyby mój syn znalazł się w podobnej sytuacji.. nie .. Nie jestem w stanie sobie tego nawet wyobrazić... Wzdychając usiadłem na pobliskim krześle, żeby w razie potrzeby usłyszeć wołanie Damiana. -Sebastian..- po mniej więcej piętnastu minutach, usłyszałem jego cichy głos dochodzący zza drzwi. Szybko podniosłem się i bez wahania wkroczyłem do pomieszczenia. Chłopak siedział zawstydzony w wannie, z której wcześniej spuścił już wodę. -Mógłbyś mi podać ręcznik?- zapytał unikając mojego spojrzenia. Wiedziałem, że czuje się niezręcznie. W końcu siedzi kompletnie nagi przy parę lat starszym mężczyźnie, już pomijając fakt, że jestem jego nauczycielem... Patrzyłem więc tylko na jego twarz, próbując powstrzymać się od puszczenia zmartwionego spojrzenia w kierunku jego posiniaczałego ciała. Trzeba będzie go później od nowa wysmarować maśćmi przeciwbólowymi... -A dasz radę się w ogóle nim wytrzeć?- zapytałem powiątpiejąco, zbliżając się do niego z ręcznikiem w dłoni. Nie otrzymałem jednak żadnej odpowiedzi. I tak nie musiałem.. "Nie da rady..." dobrze to wiedziałem..- Podniosę cię i postawie na posadzce- powiedziałem szybko wyjmując go z Spróbuj się nie chwiać i stać prosto, a ja cię wytrę. Damian posłusznie wyprostował się, opierając się jedną ręką o ścianę i wlepił wzrok w kafelki pod nogami, aby nie musieć na mnie patrzeć. Dokładnie wysuszyłem jego ciało, próbując zrobić to równocześnie jak najszybciej, po czym zawiązałem na nim ręcznik i podniosłem go wynosząc z łazienki. ********************************************************************************* DAMIAN Wstydziłem się choć wiedziałem, że on i tak nie patrzy na moje ciało w sposób w który chciałbym aby na nie patrzył. Gdy tylko położył mnie spowrotem na łóżku, podszedł do pobliskiej szafy i wyjął kilka ubrań, w które następnie mnie ubrał. Z bielizną co prawda poradziłem sobie sam, pośród miliona jęknięć i stęków... Chciałem przynajmniej jedną rzecz zrobić samodzielnie. Później wyjął dobrze mi już znane maście i bandaże, po czym już drugi raz dzisiejszego dnia począł zajmować się moimi siniakami, podwijając moją bluzkę do góry. -Dziękuję- wyszeptałem, gdy po chwili skończył już opatrywanie i po prostu siedział koło łóżka, wpatrując się we mnie się stało?- zapytałem gdy po dłuższej chwili w pomieszczeniu nadal panowała tylko głucha cisza. -Czy...- odezwał sie lecz nagły pisk odwrócił naszą uwagę. Do pokoju wpadł roześmiany Kamilek z trzema dużymi misiami w ręku. Chichocząc wskoczył na łóżko oddając nam po jednym misiu. -Pobawmy się!!- krzyknął siadając koło mnie z Skoro nie możesz sie ruszać bo masz kuku, możemy się pobawić tutaj.. -A w co chcesz się bawić?-zapytałem z ciekawością wpatrując się w podarowanego mi misia. Był średniej wielkości, brązowy z małą ciemną łatą na lewym oku. Za to miś którego otrzymał Sebastian, był cały czarny, aż dziwne jak bardzo do niego pasował. Zafascynowany patrzyłem jak z uśmiechem tarmosi misia i macha nim Kamilkowi tuż przed twarzą, na co Kamilek śmieje się i chowa za moją ręką. -W dom- zachichotał ponownie gdy Sebastian zamachał mu misiem przed będziesz mamą, tata będzie tatą a ja synkiem- powiedział i usiadł mi na kolanach udając, że wspina się misiem na wielką górę z kołdry. Usmiechnąłem się i skinąłem głową przyłączając się do zabawy. Kamilek naprawdę był wspaniałym dzieckiem. Gdybym kiedykolwiek chciał związać się z dziewczyną co jest raczej niemożliwe, i mieć dzieci.. Chciałbym mieć syna takiego jak on. ****************************************************** SEBASTIAN Po zabawie położyłem Kamilka spać w jego pokoju, i zostawiłem śpiącego już Damiana w swojej sypialni. Po czym poszedłem do salonu i położyłem się na kanapie. Z samego rana wstałem i zrobiłem jajecznicę oraz spokojnym krokiem skierowałem się w stronę reszty domu obudzić swoich podopiecznych. Damian nadal ledwo stał na nogach, lecz widać było że czuje się lepiej niż wczoraj. W sumie jeśli chodził powoli, to nie miał problemu z utrzymaniem równowagi. Dzisiejsza pobudka była bardzo przyjemna. Śniadanie jedliśmy w miłej atmosferze żartów i chichotów Kamilka, gdy nagle dosyć brutalne walenie w drzwi przerwało nam naszą sielankę. -Pójdę sprawdzić kto to...- stwierdziłem, szybko podnosząc się z miejsca i kierując w kierunku drzwi wejściowych. Z głębokim westchnieniem otworzyłem drzwi mierząc przybyłego mężczyznę spojrzeniem. -Z kim ma..?-zapytałem urywając w połowie gdy rozpoznałem stojącego naprzeciwko mnie Czemu zawdzięczam przyjemność pana obecności?- zapytałem zdenerwowany patrząc na widocznie wkurzonego grubego mężczyznę. Bez wątpienia osobą właśnie przede mną stojącą był nie kto inny a ojciec Damiana. -Niech pan nie udaje kretyna..- warknął na co ja otworzyłem szerzej oczy wielce zszokowany jego postawą. Nie zdążyłem nawet w pełni wyjść z szoku gdy poczułem jak odepchnął mnie w bok i szybkim krokiem wszedł do mojego domu. -Co pan robi?!- wrzasnąłem zdenerwowany gdy rozjuszony wpadł do kuchni stając przed przestraszonym Damianem. -Gówno to cię obchodzi!-wrzasnął na mnie, po czym brutalnie złapał Damiana za ramiona i cisnął nim w pobliską ścianę, przygniatając go do niej swoim ciężarem. Nawet z odległości kilku metrów czuć było od niego wyraźną woń alkoholu...Stałem jak sparaliżowany obserwując wydzierającego się mężczyznę.. -Ty kurewska cioto!! Czy nie nauczyłem cię przez te lata, że masz się kurwa nigdzie nie szlajać?! Co ty sobie myślisz?! Że znajdziesz sobie jebanego frajera, dasz mu dupy, a on cię przede mną ukryje?!-widziałem jak ponownie wali jego ramionami w ścianę i nagła fala wściekłości jaka mnie ogarnęła widząc jego skrzywioną z bólu twarz i słysząc te wszystkie wulgarne słowa ze strony jego własnego ojca, podbiegłem do nich i gwałtownym ruchem odsunąłem faceta na bok. -To jest pański syn! Jak pan śmie tak się do niego zwracać!- wrzasnąłem nie mogąc pojąć jak można tak bardzo nienawidzić własnego syna. -Odpierol się!!- krzyknął chcąc jeszcze raz doskoczyć do Damiana. Lecz tym razem nie pozwoliłem mu zrobić nawet małego kroku w jego stronę. Sam pchnąłem go dość brutalnie na ścianę i wlepiłem w jego twarz wkurzone spojrzenie. Widziałem jak wreszcie skupia uwagę wyłącznie na mnie, a jego oczy błyszczą od ledwie wstrzymywanej furii. Kątem oka zauważyłem przestraszonego Kamilka chowającego się za kuchennym stołem. -Pan niech się lepiej nie wtrąca- warknął widocznie powstrzymując się od użycia Jeśli za chwilę, nie pozwoli mi pan wyjść z moim synem z tego domu. Po prostu zadzwonię na policję i oskarżę pana o przytrzymywanie mego syna wbrew jego woli. Powieka drgnęła mi niebezpiecznie, gdy powstrzymałem odruch uderzenia tego frajera. -Niech Pan lepiej mnie posłucha. Nie ma prawa pan wzywać na mnie policji, to ja raczej mogę wezwać ją na pana. Za wtargnięcie bez zgody do mojego mieszkania i napadnięcie mojego podopiecznego....- warknąłem powoli przybliżając się do jego A już na pewno to JA mogę wezwać na pana policję... za katowanie dziecka. Ile lat grozi za takie przestępstwo hmmm osiem? A może się mylę?! Facet drgnął zaskoczony, ale nie trwało to zbyt długo. Już po chwili spowrotem patrzył się na mnie kompletnie wkurwiony, zaciskając dłonie w pięści. -Aha no dobrze.. Więc tak tu pogrywamy? W porządku, jeszcze zobaczymy kto tu będzie mądrzejszy..-warknął z kolei znowu odwracając wzrok w kierunku siedzącego pod ścianą A ty gówniarzu, nigdy więcej nie waż się pokazywać w moim domu.. Jeśli pewnego dnia spotkamy się przypadkiem na ulicy, możesz być pewny, że wyjdziesz na tym gorzej niż kiedykolwiek.. W sumie i tak nic nie straciłem, byłeś jedynie pierdolonym ciężarem, który czasem odwdzięczał się tym, że mogłem czasami porządnie skopać mu dupę. Zdychaj sobie tutaj pieprzona cioto..- wysyczał i po drodze waląc mnie z bara, wymaszerował z mojego domu. **************************************************************************************** DAMIAN Bałem się, tak przeraźliwie bałem się, że mój ojciec zapragnie skrzywdzić kogoś poza mną. Kamilka, Sebastiana.. Czułem woń alkoholu gdy swoim potężnym cielskiem przygniatał mnie do ściany, a jedyne co widziałem to jego duże przekrwione oczy wpatrujące się we mnie z furią. Nienawidziłem go, tak bardzo nienawidziłem, a równocześnie nie mogłem nic poradzić na to, że raz po raz walił mną w ścianę wykrzykując te wszystkie słowa. Jeśli kiedykolwiek miałbym szansę mu dokopać, z przyjemnością bym z niej skorzystał. Odwdzięczył się za te wszystkie lata poniżania i udręki... Z niedalekiej odległości, słyszałem przestraszony płacz Kamilka, i tak bardzo żałowałem, że nie mogę go w tej chwili przytulić. Słyszałem kłótnię i wrzaski Sebastiana oraz mojego ojca jak przez mgłę. Nie zwracałem na nie uwagi, skupiając się na płynących po mojej twarzy łzach. Niby jego słowa do mnie nie trafiały, a jednak czułem przeraźliwy ból za kazdym razem jak otworzył usta. -Zdychaj sobie tutaj pieprzona cioto..- usłyszałem jego ostatnie słowa i trzask wejściowych drzwi. Z jękiem zwinąłem się pod ścianą, słysząc jak spanikowany Sebastian zaczyna uspokajać zaszlochanego Kamilka.. Biedny maluch, musiał być świadkiem całego zdarzenia.. To moja wina, że płacze. To moja wina, że się przestraszył i to moja wina, że Sebastian musiał kłócić się z ojcem...Wszystko moja wina.. -Damian?- usłyszałem ostrożny głos Sebastiana gdzieś w moim pobliżu. -Damian?? Nie mogłem odpowiedzieć, ledwo starczało mi sił na krztuszenie się własnymi łzami. Czułem jego dłoń klępiącą mnie pocieszająco po plecach. -Nie masz czym się martwić, on juz tu nie wróci.. -..... -Już nigdy nie będziesz musiał go znosić, wreszcie będziesz miał normalne życie.. -Normalne życie?! Co ty nazywasz normalnym życiem?? Bycie bezdomnym? Nie rozumiesz?! Ja nie mam ani domu, ani pieniędzy ani nawet własnych rzeczy! Dla mnie to koniec..- wykrzyczałem z trudem przełykając Nie mam innej rodziny, nie mam gdzie iść.. Czułem jak silne dłonie zaciskają się niemal boleśnie na moim ramieniu, zmuszając mnie do podniesienia wzroku. -Przecież masz gdzie mieszkać.. Dopóki nie wyjdziesz na swoje, zostaniesz u mnie. W końcu jestem twoim opiekunem. "Opiekunem, właśnie.. Problem jest w tym że dla mnie się na niego nie nadajesz, bo wcale na ciebie tak nie patrzę"pomyślałem krzywiąc się lekko. -I jak ty to sobie wyobrażasz?! Nie zarabiasz dużo, pewnie masz problem z opiekowaniem się własnym synem, a teraz na karku będziesz miał jeszcze mnie.. To nie jest takie proste- wyjąkałem czując ponownie zbliżające się Tak się nie da, będę dla was tylko ciężarem... Słyszałem głuche pacnięcie gdy czyjeś ciało usiadło koło mnie na podłodze i poczułem jak silne ramiona unoszą mnie i kładą na swoich kolanach. Doceniałem jego pocieszenie, choć za każdym razem gdy mnie dotykał, czułem przeszywający mnie ból. -Jesteś zwykłym dzieckiem, a nie ciężarem.. Przecież nie mogę ci pozwolić mieszkać na ulicy.. Zostaniesz tutaj i koniec, a poza tym twoja obecność nie jest problemem. Kamilek często musi zostawać sam na dłużej, gdy ja zostanę w szkole, ty mógłbyś się nim opiekować. To byłoby bardzo pomocne..A o pieniądze nie ma co się martwić, bo wcale aż tak mało nie zarabiam.. Rozumiesz? Wziąłem głęboki wdech powoli trawiąc jego słowa. -Dobrze mogę tu zostać, ale muszę zacząć pracować, przynajmniej płaciłbym wam za wynajem jakiegoś pokoju albo coś... Sebastian zmierzył mnie zimnym spojrzeniem. -Chyba sobie kpisz?! Nie będziesz pracował, nie ma nawet takiej opcji. Zostajesz tu i opiekujesz się Kamilkiem tyle wystarczy, zrozumiałeś? -Tak zrozumiałem- odparłem po części zadowolony, a po części dziwnie smutny. Tak dużo dla mnie zrobił, a ja nawet nie mam jak się odwdzięczyć. -Zostajesz?- usłyszałem cichy głosik po mojej drugiej stronie. -Wygląda na to, że tak- powiedziałem z lekkim poczuciem winy patrząc na zaschnięte już ślady łez na policzkach malca. Kamilek jednak tym razem nic nie powiedział. Zdziwiło mnie to trochę, bo zazwyczaj paplał jak najęty, ale tym razem stał tylko a jego oczy stawały się coraz bardziej szkliste. -To dobrze, nie wracaj już do tego złego pana- wyszlochał pocierając małymi piąstkami zapłakane Nigdzie nie odchodź- zawył wieszając mi się na szyi. Moje serce zabiło szybciej ogarnięte czułością gdy czułem przy sobie te małe kochane ciałko, które chciało abym z nimi został. Chciało abym ich nie opuszczał. Po raz pierwszy czułem, że ktoś naprawdę pragnie abym istniał. Że ktoś naprawdę pragnie mojej obecności. Po raz pierwszy poczułem, że może wszystko się jeszcze ułoży.
Środa, 28 września 2011 r. 19:15 Qbas i Mishka - Wiadomość archiwalna "Hapoel to drużyna, która lubi mieć piłkę, grać długo piłką, która bardzo dobrze radzi sobie w ataku pozycyjnym. Gorzej wygląda, kiedy ją się zepchnie do defensywy - wtedy popełnia więcej błędów. Ma w swoich szeregach wielu piłkarzy bardzo dobrze wyszkolonych technicznie, kilka indywidualności. Na pewno dwójka ofensywnych zawodników - Toto Tamuz i Damari - to ich siła napędowa" - mówi przed meczem z Hapoelem Tel Awiw Maciej Skorża. "Ja Toto Tamuza pamiętam jeszcze z rywalizacji z Beitarem Jerozolima za moich krakowskich czasów. Fajnie się rozwinął ten zawodnik, nabrał pewności siebie. Myślę, że jest to ich najgroźniejszy piłkarz w przedniej formacji. Zwracam uwagę - i na pewno państwu też się spodoba gra zawodnika z numerem 18 - Abutbul, środkowy pomocnik, który naprawdę jest takim mózgiem drużyny, i młody zawodnik, Nigeryjczyk Nosa, to jest spory talent, główna siła drużyny. W pewnym momencie obserwowaliśmy go, mieliśmy chrapkę na niego. W praktycznie każdej akcji ofensywnej bierze udział prawy obrońca, co bardzo charakterystyczne dla tej drużyny, zawodnik o nazwisku Canada. On się nie zatrzymuje, jest w każdej akcji w polu karnym przeciwnika. To jest naprawdę imponujące" - ocenia Skorża. "Gramy przed własną publicznością, u siebie. Zrobimy wszystko - i taki będzie nasz plan - żeby zepchnąć przeciwnika do defensywy, nie dać im tej piłki i jak najwięcej stworzyć sytuacji. Nasza skuteczność nie jest najlepsza, dlatego musimy stworzyć dużo sytuacji" - dodaje trener. "W pierwszej kolejce nie udało nam się zdobyć punktu. Mając w perspektywie jeszcze pięć spotkań, brak trzech punktów w jutrzejszym meczu na pewno będzie dla nas problemem i postawi nas w bardzo złej sytuacji, nie jeszcze beznadziejnej, ale nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie zdobyli... nie walczyli o te 3 punkty" - przyznaje Skorża. "Jeżeli chcemy marzyć o awansie, dwa zwycięstwa u siebie są niezbędne, a najlepiej komplet. Gdzie jak gdzie, ale przed własną publicznością, z przeciwnikiem, który przez wszystkich fachowców wskazywany jest jako dla nas teoretycznie najłatwiejszy, chociaż dla nas nie będzie to łatwy mecz, jeżeli nie poradzimy sobie z tą drużyną, będziemy mieli duże problemy, żeby awansować" - mówi. "Hapoel gra piłkę techniczną - długo utrzymuje się przy piłce - u nas gra się bardziej siłowo. Liczę, że ta konfrontacja będzie jednak na naszą korzyść" - analizuje Skorża. "Mam dobre wiadomości - stan zdrowia zawodników uległ znacznej poprawie. Do mojej dyspozycji są wszyscy zawodnicy poza Michalem Hubnikiem i Jakubem Koseckim. Pozostali są zdrowi i gotowi do gry. Trudno na tym poziomie przygotować coś, co zaskoczy przeciwnika. W grupie Ligi Europy wszyscy znają się na wylot, analizują wszystkie mecze ligowe i pucharowe. Proszę się nie spodziewać wielkiej niespodzianki, wielkiej rewolucji. Drużyna zaczyna grać coraz lepiej, znowu dobrze funkcjonować. Nie chcę za bardzo w tym mechanizmie grzebać, chcę, żeby to dalej dobrze funkcjonowało. Tam trzeba tylko dodać smaru troszeczkę, nie potrzeba wielkich interwencji" - mówi trener Legii. "Podejdziemy do tego spotkania tak samo jak do poprzedniego. Mamy świadomość siły rywala, ale jak w każdym meczu walczymy o zwycięstwo - powiedział kapitan izraelskiej drużyny Shay Abutbul.
Maciej Skorża liczy na pozyskanie zawodnika do ataku - fot. Piotr Galas / Czwartek, 2 lutego 2012 r. 23:05 Anula i Mishka - Wiadomość archiwalna "Skupiłem się na pracy z zawodnikami, których mam, niektórym zmienialiśmy też pozycje. Muszę założyć ten wariant najmniej optymistyczny, że już nikt do nas nie dołączy, pracować i szukać różnych rozwiązań z tymi zawodnikami, których mam, ale liczę, że tak nie będzie. Liczę, że kadra Legii będzie wzmocniona" - mówi Maciej Skorża."Byłem przygotowywany już od dłuższego czasu, że jednego z kluczowych zawodników będziemy musieli się pozbyć. Akurat była oferta dla Ariela, ale to jest normalna kolej rzeczy. Musieliśmy pozbyć się zawodnika - taka w tej chwili była sytuacja w klubie
(Edzio) Wspominam ten moment, nasze spotkanie pierwsze Już wtedy obiecałem sobie, że tego nie spieprzę I może to bardzo głupie, albo chociaż trochę śmieszne Ale dalej chyba łudzę się, że coś z tego będzie Choć nie znaliśmy się długo, byłaś bliską mi osobą Przez ten okres, nie widziałem świata poza Tobą I dalej go nie widzę, nie wiem jak sobie poradzę. Znasz ten ból, kiedy uczucia biorą nad Tobą władzę? Mogłaś być tą jedyną, byłaś moim ideałem A najgorsze w tym wszystkim, jest to, że jesteś nim dalej Każdy Twój ból czułem na sobie, kiedy Cię pocieszałem I mogłem go czuć podwójnie, żebyś Ty nie czuła wcale Choć po mału przeczuwałem, że im będę lepszy i bardziej idealny, tym prędzej coś się spieprzy Dziś stoję pod Twoim domem, czuję złych emocji fale I patrzę na próg drzwi, w których ostatnio Cię całowałem I nie mogłem zapamiętać, gdzie dokładnie mieszkasz właśnie 54 - teraz trafiłbym tam zawsze, i stoję tu na śniegu Chociaż odzież już przemokła, to nie czuję mrozu, jedynie ten mocny ból od środka, i nie czuję śniegu, który wpada przez rozpiętą kurtkę. Twoja mama zostawiła mi otwartą furtkę. Zapytała czy nie wchodzę, powiedziałem, że nie zaraz Chociaż kusiło mnie bardzo wiem, że byś tego nie chciała Wiem, że leżysz zapłakana, kiedy piszesz sms-y I dobija mnie świadomość, że nie mogę Cię pocieszyć Bo ciągle mi zależy, chciałbym móc Ci teraz pomóc Wiem, że Ty nie możesz gadać, i chcesz żebym wszedł do domu. Wyjrzyj przez okno, zobacz czy tam jeszcze jestem Może zobaczysz butem zrobione na śniegu serce Popatrz sobie na nie, to jak moich uczuć kalka, Może będzie jeszcze całe, bo moje jest już w kawałkach. -Co oznaczała ta podróż? Ile nocy i dziwnych poranków trwa ten obłęd? -Ale co teraz? Co będzie dalej? Jest zbyt pokręcony by żyć i zbyt rzadki by umrzeć. (Skor) I znowu jestem tu, a przede mną tylko przepaść podbiegasz mówisz stój, błagasz bym poczekał Ty jedna rozumiesz mój ból, a więc czekam tylko z Tobą mogę czuć, tylko Tobie chcę przyrzekać i chociaż każda z dróg kończyła się w tym punkcie to mówię o tym dumnie, bo czułem Cię wokół mnie i dobrze wiesz gdzie pójdę, a ja wiem że pójdziesz za mną i jeszcze raz otul mnie, chodź upadajmy na dno i robię krok, i widzę światło, niosą mnie Twe skrzydła i chyba wygram z przeznaczeniem, pierwszy raz z nim wygram ta noc pełna wyzwań, błagam nieś mnie w przestworza drogę rozświetla zorza, moje serce wznieca pożar i widzę te bezdroża, godzinami ludzi na nich idą struci marzeniami bo im los nie skróci granic I to wróci do nich zanim znowu staną nad przepaścią nie skoczą w otchłań za nic, bo boją się że upadną -Co oznaczała ta podróż? Ile nocy i dziwnych poranków trwa ten obłęd? -Ale co teraz? Co będzie dalej? Jest zbyt pokręcony by żyć i zbyt rzadki by umrzeć. (x2) (Onar) Wiatr śpiewa melodię, szczerze, nie znam jej Miedzy nami rwąca rzeka uczuć Ja jeden, ty drugi brzeg Ja lewo, ty prawo Ja biała, ty czarna A szarości jak inne półśrodki obchodzą mnie mało Już niewiele mi zostało emocji pazernych Póki co czuję chłód słyszę jak zgrzytają zęby Drętwieją palce, skóra bieleje jak prześcieradło Czuję, już niewiele nam zostało Coraz ciężej przełykam ślinę przez gardło Najpierw umiera serce, a później ciało Z ust mi leci para, chociaż nic nie palę Czuję kłucie w pluchach, jakby się wbijało w nie tysięcy parę igieł Żyje, idę, to asfalt ściera mnie i puszcza z dymem Wczoraj mnie ciągnie na dno Jutra nie znam Proszę, potrzebna mi jest tylko jedna…
Download Gratuit EDZIO X SKOR X ONAR - TYLKO Z TOBą (SZUSTY BLEND) EMUZA , stelyos, muzica noua, cucurigu, waptrick, zippy, fisierul meu, trilu lilu, files, edzio, x, skor, x, onar, tylko, z, tob, szusty, blend, emuza, single audio, melodie originala, download, mp3, album, video, versuri, lyrcis, song, audio , melodie , free , versuri , lyrics , song , vitan club , net , mp3 alese , ten28 , radio fly , fun music , thepiratebay , filelist , youtube , negativ, lyrics , song , asculta , online , download , descarca , gratis , hot files , mp3tube , mp3alese , torent , live , girlshare , fileshare , file host , filehost , hit zippyshare , hotfiles , radio edit , trak , play free. Download EDZIO X SKOR X ONAR - TYLKO Z TOBą (SZUSTY BLEND) EMUZA , Descarca EDZIO X SKOR X ONAR - TYLKO Z TOBą (SZUSTY BLEND) EMUZA , Free Download EDZIO X SKOR X ONAR - TYLKO Z TOBą (SZUSTY BLEND) EMUZA , Descarca Gratuit EDZIO X SKOR X ONAR - TYLKO Z TOBą (SZUSTY BLEND) EMUZA , Fisier Online EDZIO X SKOR X ONAR - TYLKO Z TOBą (SZUSTY BLEND) EMUZA , Asculta Online EDZIO X SKOR X ONAR - TYLKO Z TOBą (SZUSTY BLEND) EMUZA , YouTube EDZIO X SKOR X ONAR - TYLKO Z TOBą (SZUSTY BLEND) EMUZA , Lyrcis EDZIO X SKOR X ONAR - TYLKO Z TOBą (SZUSTY BLEND) EMUZA , Versuri EDZIO X SKOR X ONAR - TYLKO Z TOBą (SZUSTY BLEND) EMUZA , Cauta EDZIO X SKOR X ONAR - TYLKO Z TOBą (SZUSTY BLEND) EMUZA .
edzio x skor x onar tylko z tobą szusty blend